O autorze




Miałem wypadek gdy miałem dwa i pół roku. Spadłem z budynku przeznaczonego do rozbiórki. Jestem osobą niepełnosprawną. Piszę do was drodzy rodzice, żeby żadnego dziecka nie spotkało to samo co mnie. Piszę do was, żeby wasze dzieci nie zrobiły tak samo jak ja.
Pamiętam te chwile i ten czas, kiedy moi rodzice byli pijani. Codziennie alkohol, awantury, krew, połamany stół i krzesła, kopanie do drzwi, krzyki… Nieprzespane noce. Cały dzień byłem na korytarzu, na drugim piętrze, czasami także całą noc. Czasem spałem u kolegi
w domu, codziennie była u nas policja. Czasem było dobrze, kiedy nie było alkoholu.
Pewnego dnia wyprowadziłem się od taty, na parter, razem z mamą
i bratem. Na początku było fajnie do czasu, gdy mama poznała ojczyma swojej koleżanki. Znów alkohol zawitał w domu. Tata też znowu przychodził i pił. Pili w trójkę. Spokój był tylko wtedy kiedy brakowało pieniędzy na alkohol.Ja najczęściej byłem od rana do wieczora na podwórku, albo u kolegi czy koleżanki na ogródku. Pewnego dnia miałem już dość tego picia i wyrzuciłem
sąsiada z domu. Wtedy mama poszła do niego i piła, niekiedy nawet 5 dni.
Właśnie wtedy nie było jej już w domu 5 dni. Siedziałem na podwórku od samego rana. Tata pijany, mamy nie było, brat miał chorą nogę. Nie umiałem sam wrócić do domu. Sąsiadki około 18:00 wezwały straż miejską. Straż chciała mnie zabrać, ale rozpoczęła się awantura. Sąsiad który pil z mamą groził policją, pijany ojciec się awanturował. Zebrało się mnóstwo ludzi. Strażnic zabrali mnie na pogotowie, a stamtąd trafiłem na pięć miesięcy do domu starców. Obecnie mieszkam w Ośrodku dla Niepełnosprawnych w Borowej Wsi.

Pomimo tego, że miałem takie dzieciństwo zawsze będę kochał swoich rodziców, takich jacy byli. Wódka rozbija rodziny. Na tym cierpią wyłącznie dzieci,
niewinne dzieci.




1 komentarz: